Zalecane, 2024

Wybór Redakcji

Networking to nie tylko sprzedaż

Pierwszy raz, kiedy "networking" został mi wyjaśniony, to nie całkiem dobrze. Pamiętam, że słuchanie przyjaciela dotyczyło drobniejszych punktów statku. "Nie żartuję!" - kontynuował - "musisz trzymać swoją kawę i ciasteczka lewą ręką, aby można było uścisnąć dłoń prawą ręką!" Był świeżo po seminarium w college'u biznes, który przeszedł tajniki nawiązywania połączeń . Chyba można powiedzieć, że byłem odparty. Wróciłem do domu, uruchomiłem Facebooka i nagrałem wiadomość o statusie:

"W 100% nie interesuje mnie nawiązywanie kontaktów z nikim. Zawsze"

Prosto, angstycznie i do rzeczy. Zajęło to około 30 sekund, aby komentarze zaczęły się wlewać. W tamtych czasach miałem sporo znajomych z Facebooka, gotowych i chętnych do wyrażenia opinii na temat każdej wiadomości o stanie, którą mógłbym wymyślić. Nie brakowało komentarzy na ten temat, począwszy od przychylnych okrzyków z tłoku w Fight Club, po dręczących je amerykańskich psychopatów, miałem przed sobą różne opinie.

Tak więc byłem tutaj, siedząc w moim pokoju w akademiku, myśląc, że - dla kogoś, kto nie lubi networkingu - mam tu sporo osób, z którymi się kontaktuję, wymieniając myśli i przedstawiając innym znajomym. Musiałem powiedzieć, że nie jest to zła sieć. To było 7 lat temu.

Podobnie jak w polityce biurowej, szybko dowiadujesz się, że networking to gra, w którą musisz grać, czy chcesz, czy nie. Nawet nie grając, grasz (rzemiosło ciszy jest znaczącym obrazem dla siebie). Ale podczas gdy pomysł grzebania talerza czekoladowych mikroskopijaków w mojej lewej ręce, aby potrząsnąć wąską dłonią skafandra, wprawił mnie w mdłości, pomysł sieciowania online nie wydawał się taki zły.

Kilka późniejszych zmian na własną rękę, a ja w końcu objąłem technologię społeczną poza Facebookiem. W Internecie odkryłem, jak bardzo magiczne jest "networkingowanie". Niewiele uczuć przynosi ulgę, gdy przypominamy sobie, że pytanie, na które nie można odpowiedzieć, można zlecić tysiącom osób na Quorze lub moim koncie na Twitterze. Albo, że fundraiser może przyciągnąć 50 gości w dziesięć minut na Facebooku. A może nawet pięciu moich ulubionych kutasów i ja możemy oglądać wspólnie film na YouTube w Google+.

Wielu z was czytających to może nie myśleć o tym w sieci, per se. Ale tak naprawdę jest to definicja sieci. Łączenie ludzi i obserwowanie, co się dzieje. Mit o stworzonym przez siebie człowieku to stara wiadomość. Od dawna wiemy, że mężczyzna (lub kobieta) nie jest wyspą. Ludzie uwielbiają pomagać ludziom i uwielbiają pomagać jeszcze bardziej, gdy bariery są obniżane. Radość, którą osobiście czerpię z łączenia ludzi, jest niezrównana - i mogę to zrobić w piżamie. Tak jak świeca nie traci płomienia od światła innego, dobra wola i wzajemne połączenie są samobieżne. Oto co oznacza "magia networkingu".

Media społecznościowe są oczywiście doskonałym narzędziem do tego rodzaju magii. Przyspiesza proces i rodzi nieświadomą poufałość między ludźmi, nawet jeśli nie interweniują jeden do jednego (ile razy, na przykład, czujesz, że wiesz, co dzieje się w życiu znajomego na Facebooku, bez faktycznego mówienia do niego lub ją w latach).

Ale sieciowanie to nie tylko słońce i maliny. Może wymagać wytrwałości i cierpliwości. Nie wydaje się tak w szybkim świecie transakcyjnym Internetu, ale zazwyczaj tylko część relacji sieciowych można wspierać za pośrednictwem mediów społecznościowych. Resztę trzeba wykonać gdzie indziej - w biurze, kawiarni, samolocie, pubie lub klasie. Podczas gdy bariery geograficzne i czasowe mogą oddzielać ludzi od dzielenia się dżinami i tonikami osobiście, wiele z moich internetowych relacji zostało podzielonych na długie e-maile, skierowania do zleceń lub - w przypadku, gdy ja to piszę - przybierały formę zostania pisarzem na czyjś blog.

Więc porzuć to. Będziesz sieci. Nie ma znaczenia, z kim się łączysz i po co. To już nie tylko dla typów biznesowych. Im dłużej zachowujesz się, jakbyś nie był zaangażowany, tym dłużej tracisz możliwość zrobienia czegoś potężnego.

Do diabła, zróbmy to razem.

Top